Tu nie chodzi o to, czy to dobre jest czy złe. Bo wiadomo jakie jest. Z pewnością nie jest najlepsze. Ani dla siebie samego, ani dla bliźniego innego. Ani dla przyrody, ani dla otoczenia. Pozytywny nie jest fakt, ani efekt. Lub efektów kilka. Wiedzą ci, co to robią. I ci, którzy już nie. Ci, co kiedyś tylko w przelocie i ci, co codziennie w robocie. Wiedzą ci, którzy już wolni i szczęśliwi. Nie wiedzą tylko ci, którzy nigdy. I dobrze, że nigdy. A skąd wiem ja? Z opowieści, rzecz jasna! Bo przecież ja...ekhm, ekhm...nigdy! Opowiadało mi kilka osób, po prostu...opowiadało mi. Że jest coś takiego. Zjawisko takie społeczne istnieje. Zjawisko, dzięki któremu świat niejednokrotnie w miejscu stanął i zaczął obracać się w przeciwnym kierunku. Jeden gest. Mrugnięcie okiem. Lekkie kiwnięcie głową wskazując kierunek wyjścia. Kurtyny milczenia nie znaczą wtedy nic. Rozluźniają się krawaty, rozplątują języki. Łzy się leją niekiedy rzewne. A razem ze łzami, ...