Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2012

Wisienka na torcie

Pytasz, skąd to wiem. Pytasz, jak ja to czuję.  Skąd wiem, że ktoś jest mi bliski? Skąd wiem, że na pewno jedziemy na tym samym wózku, patrząc w tę samą stronę? Skąd wiem, że możemy razem konie kraść, zawirować w tańcu i przesuwać paciorki w różańcu?  Wiadomo. Liczy się to coś . To nieokreślone, nieopisywalne coś. Coś , co działa jak magnes, który przyciąga uwagę. Przyciąga myśli o drugiej osobie. To coś , co daje uwierzyć w telepatię (wiedziałam, że to ty dzwonisz) .  Ważna jest rozmowa. I odpowiednie przełożenie ilości na jakość wypowiedzianych słów (-Cześć, u ciebie wszystko w porządku? – Nie bardzo. – Pomóc ci w czymś? Przyjechać? – Wolę, nie…- OK. Jakby co, to wiesz…?  -Wiem.) .  Ważny jest szacunek i świadomość tego, że cokolwiek zrobię zostanę poddana krytyce za dany czyn, a nie za całokształt. Nie będę stracona, lecz skarcona.  Pewnie, że ważna jest wspólna przeszłość, wspomnienia, które działają na znajomość jak nity. Ale ważniejsze...

Źródło informacji

Widzi pani? Kłamią. Mówili, że będzie padać, i co? Nic. Ziemia jak wiór sucha. Zawsze kłamią. Ze wszystkim kłamią. I z Tuskiem, pani kłamią, i z emeryturami, ze stadionami i nawet z pogodą. Nie ma co im wierzyć. W nic nie ma co wierzyć. Im. Nikomu w zasadzie, mówię pani. Dlatego ja lubię tak tu posiedzieć. I prawdziwe życie obserwować. O, jedzie. Zna go pani? To ten tu, od trzech lat mieszka. Spod piątki chyba jest. Czasami jak wariat popierdala. Dziecioki uważać muszą. A słyszała pani? Jak "co"? Że on kochankę ma! Noooo, mówię pani. Ma. A skąd ja wiem? Pani, ja w życiu już nie takie rzeczy widziałam. Nie, sama nie widziałam, ale córka mojej siostry w firmie sąsiadującej z jego firmą pracuje. I widziała. Co widziała? No mówię pani, TO widzieć musiała, bo ludzie gadają. Ja tam pani, cudzym życiem się nie interesuję, ale no cóż. Takie są fakty. Co się dzieje na tym świecie? Sodomia i gomoria, pani. No mówię pani. Takie dzieci ładne. I żona taka nawet niczego sobie. Sk...

ma-ma

Ma-ma. Powiedz ma-ma. No powiedz ma-ma. Mówię, mieszając w rondlu zupkę. Dla niego zupkę, bo cwaniak gotowych, słoiczkowych nie akceptuje. Pluje. Ja mieszam, twardość lub miękkość marchewki sprawdzam, a on sobie przy mnie siedzi. Na podłodze siedzi i pokrywkami się bawi. Z radia wydobywa się aktualny przebój raniąc przy okazji moje uszy, a on słyszy pierwsze takty i wpada w szał. Wymachując łapkami składa pokłony sobie tylko znanemu bożkowi. Jednocześnie podryguj e. Nie przeraża mnie to, że może sobie zrobić krzywdę. Przeraża mnie  jego gust muzyczny. Ma-ma. Powiedz ma-ma. No powiedz ma-ma. Mówię, całując jego małą pupkę. Wilgotną i pachnącą  pampersową  chusteczką. Zachwycam się małym cellulitem. Jedynie w  wykonaniu niemowlęcym cellulit jest rozczulający. Naszą intymną chwilę przerywa dzwonek telefonu, a on przykłada sobie dłoń do ucha krzycząc   ałooo! Ma-ma. Powiedz ma-ma. No powiedz ma-ma . Mówię, kiedy niecierpliwie kręci się w wózku i błagalni...

Cud niepamięci

Pamięć porównuje się do szuflady z uzbieranymi przypadkiem szpargałami. Wrzucamy do niej to, co dziś nie jest nam potrzebne, choć kiedyś może i było. Są wspomnienia miłe i chętnie pielęgnowane, więc w naszej szufladzie przypominają one ładne i pachnące bibeloty.  Ale wiele jest również tych złych, przykrych czy nawet traumatycznych. Takie niepotrzebne wspomnienia można porównać na przykład skarpetek, które zgubiły swoją parę. A skarpetki są jak papużki nierozłączki, rozdzielone po prostu przestają żyć.  Są więc ludzie, którzy za nic nie potrafią się takich niepotrzebnych, samotnych skarpetek pozbyć ze swojej szuflady. Trzymają je niezdrowo w swoim umyśle, często zakurzone i śmierdzące.  Z upływem czasu, poupychane w szufladzie skarpetki mogą zacząć zatruwać życie, sączyć swój toksyczny jad.  Dlatego mądra natura wymyśliła pewien mechanizm obronny, polegający na  wyparciu ze świadomości niektórych reminiscencji o wydarzeniach przykrych lub wstydliwych.  ...