Pytasz, skąd to wiem. Pytasz, jak ja to czuję. Skąd wiem, że ktoś jest mi bliski? Skąd wiem, że na pewno jedziemy na tym samym wózku, patrząc w tę samą stronę? Skąd wiem, że możemy razem konie kraść, zawirować w tańcu i przesuwać paciorki w różańcu? Wiadomo. Liczy się to coś . To nieokreślone, nieopisywalne coś. Coś , co działa jak magnes, który przyciąga uwagę. Przyciąga myśli o drugiej osobie. To coś , co daje uwierzyć w telepatię (wiedziałam, że to ty dzwonisz) . Ważna jest rozmowa. I odpowiednie przełożenie ilości na jakość wypowiedzianych słów (-Cześć, u ciebie wszystko w porządku? – Nie bardzo. – Pomóc ci w czymś? Przyjechać? – Wolę, nie…- OK. Jakby co, to wiesz…? -Wiem.) . Ważny jest szacunek i świadomość tego, że cokolwiek zrobię zostanę poddana krytyce za dany czyn, a nie za całokształt. Nie będę stracona, lecz skarcona. Pewnie, że ważna jest wspólna przeszłość, wspomnienia, które działają na znajomość jak nity. Ale ważniejsze...