A gdyby tak było. A gdyby było tak, że dwudziestego ósmego marca dwa tysiące drugiego roku ktoś, patrząc mi głęboko w oczy powiedziałby, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat będę mieszkać na wsi i czerpać z tego niekłamaną i niewymuszoną radość będę wciąż z tym samym Nim będę patrzeć na swoje dzieci z nieodpartym wrażeniem, że pochodzą co najmniej z innej galaktyki i nabierać pewności, że to całe macierzyństwo mi zwyczajnie nie wychodzi nie będę już tak łatwo, tak pochopnie oceniać innych z niektórymi będę bliżej niektórzy znikną mojego życia będę potrafiła siedzieć na podłodze w kuchni i beznadziejnie wpatrywać się w ścianę nic wielkiego nie zdziałam, nie osiągnę, nic nie zmienię sobotni wieczór z tandetnym programem telewizyjnym grającym na moich emocjach nie będzie dla mnie szczytem beznadziei, lecz oazą szczęścia i dostarczycielem wielu wzruszeń moją pasją będzie pielęgnowanie ogrodu, rycie paznokciami w ziemi i doglądanie każdej ...