Bardzo, ale to bardzo chciało jej się siku. Tak bardzo, że gdyby stała przystępowałaby z nogi na nogę. Ale nie stała. Siedziała w samochodzie na fotelu pasażera. Energicznie pocierając dłońmi o ściśnięte uda, obojętnie wpatrywała się w krajobraz za oknem. A w zasadzie nie widziała nic. Było krótko przed dziewiętnastą, a poorane pola zamienione w monstrualne błoto przykrywała gęstniejąca mgła. Przywoływała jedynie w pamięci widoki, które mijała niekiedy kilka razy dziennie. Ale jeszcze nigdy ta droga, te zakichane osiem może dziesięć kilometrów, nie wydawała jej się tak cholernie długa. I głośna. Zjadłaś bułkę w szkole? Nie? Dlaczego? Ile razy ci mówiłam... Nie, nie dawaj mu tej bułki. A dobra, w cholerę! Widzisz? Już ma masło rozmazane na kurtce. A dopiero, co prałam! A ty? Dlaczego jesteś taka brudna? Jak to nie wiesz? Czy ty to widzisz? Czy rękawy widzisz te? Swe? Gonito, phi! Jasne! Gonito wszystko tłumaczy. A ty dlaczego nic nie mówisz? Ja muszę? Ja z...