Przejdź do głównej zawartości

Wspólny mianownik



Gdy wypadnie z zęba plomba wiadomo, że w następnych najbliższych dniach wypadną kolejne dwie. Gdy w liście poleconym widnieje informacja o przekroczeniu prędkości i nałożeniu w związku z tym sześciu punktów to tak, jakby było ich osiemnaście. Kolejne listy polecone przyjdą jutro i za tydzień. Gdy biegnąc na ważne spotkanie złamiesz obcas, to za chwilę drugą nogą wdepniesz w jedyną na całym kontynencie kałużę, a dziesięć minut później na nowy, drogi i wymarzony żakiecik nasra ci ptak. Gdy wyglądasz fatalnie i nie nadajesz się do pokazania komukolwiek, a wyjść jednak musisz,  to na bank spotkasz swojego byłego, zajebiście wyglądającą byłą miłość obecnego a na końcu zajebiście wyglądającą byłą przyjaciółkę z twoim byłym. Innym byłym. Tak działa prawo serii.

Jeżeli trafi się choćby czwórkę w totolotka, można mieć pewność, że w ciągu najbliższych pięciu lat nie trafi się nawet dwójki. Jeżeli nieznajomy, wyglądający jak wyjęty z katalogu mężczyzna postawi ci w knajpie drinka i komplementuje twój wygląd napawaj się chwilą, bo taka sytuacja nie powtórzy się przez następnych dziesięć lat. Jeżeli twoje dziecko budzi się z uśmiechem, przez cały dzień zachowuje bez zarzutu, a o godzinie dziewiętnastej samo chętnie idzie spać zapamiętaj na zawsze ten dzień, bo taka sytuacja już się na pewno się nie powtórzy. Nigdy. Są sytuacje, gdy prawo serii nie działa. 

U mnie ostatnio zadziałało.

Wzięło, chwyciło za ramiona i zdecydowanym ruchem wstawiło w ciąg wydarzeń, w których z definicji swojego istnienia wcale nie chciałam uczestniczyć. Nie, bo nie. Nie, bo mówiłam już wiele razy, że ja już tego nie potrzebuję. Że bluesa nie czuję. Że mi to zwyczajnie niepotrzebne. A jednak. 

Ale od początku.

Wszystko zaczęło się od pewnego telefonu…
cdn.










Komentarze

  1. No to mnie zaintrygowałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie też:-)
    może jednak też jest pozytywne prawo przyciągania:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. i tak mnie po prostu zostawiłaś teraz z TYM telefonem?????

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy ja mówię nigdy ... to zawsze przekornie się kończy:)
    no.. ale ... nie wyprzedzajmy faktów:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Byle do deseru

Byle do piątku . Tak nazywa się audycja w komercyjnej stacji radiowej. W tej samej stacji i wielu innych pierwszego stycznia informują, że do końca roku pozostały jeszcze 364 dni. I tak dni, tygodnie, miesiące mijają. Lata znikają. Byle do wiosny. Byle do wypłaty. Do imienin wuja Henia. Do świąt, do wizyty u fryzjera. Do następnego losowania totolotka, do wieczora. Do końca dnia w pracy. Do porodu. Byle do premiery. Byle do odebrania wyników od lekarza. Byle do końca odwyku, czy chemioterapii. Byle do piątku, poniedziałku, wtorku, weekendu. Z powodów wiadomo i nie wiadomo jakich. Byle do końca. Byle do początku, aby od początku. Byle do. Jak pies ganiający w kółko za swoim ogonem. Byle do. Jakby nagle świat miałby się do góry nogami wywrócić. Byle do. Jakby nagle miały otworzyć się drzwi do raju. Byle do. Jakby zmienić się miało niezmienne. Byle do. I tak nieustannie odhaczając i czekając. Nie jak Bond. Który wszystko tak, jakby świat miał się jutro skończyć . On wszystko ...

Ktokolwiek widział

Jak przez mgłę pamiętam tę niedzielę, gdy nie było teleranka. Usłyszałam, że dlatego, bo chyba wojna. Bardziej utkwił mi t elewizorek, który był mały i czerwony. Za anteną wyciąganą i takimi śmiesznymi guzikami z boku. Którymi się kręciło w celu regulacji. Odbiornika. Pamiętam to, chocia ż dopiero za jakieś trzy tygodnie miałam skończyć cztery lata. Pamiętam mróz na policzkach, gdy Mama ciągnęła mnie na sankach. Było ciemno a Ona spieszyła się do tego sklepu na rynku, a bliżej domu jeszcze żadnego nie było. Sklepu, w którym było to coś, albo i nie. Pamiętam, jak żegnałam się z Nią, gdy jechała rodzić mojego brata. Płakała, a ja nie rozumiałam dlaczego. Nie wiedziałam przecież, jaki to strach. I pamiętam, ż e narysowałam wtedy, siedząc przy babcinym stole rysunek. Na którym było wielkie słońce na niebieskim, bezchmurnym niebie. Po nieb em morze. A z morza wystawały cz tery głowy. N asze i uśmiechnięte. Pamiętam rysunek a nie miałam jeszcze lat pięciu. Pamiętam jak ciocia...

Człowiek, który mnie nie zna

Powiedział mi, że według niego "jestem niegodna" Powiedział mi również, że według niego "się nie nadaję". Powiedział także, że coś tam o mnie "źle świadczy". Powiedział tak o mnie człowiek, który mnie nie zna. Który widział mnie na oczy pierwszy raz, tak jak ja jego. Człowiek, który mnie nie zna musiał wyrazić zgodę pisemną na to, by dwie parafie dalej moje dziecko dopuszczone zostało do przyjęcia pierwszej komunii. Ten sam człowiek musiał wyrazić drugą zgodę bym mogła dostąpić zaszczytu bycia chrzestną mojego bratanka. Jeden człowiek, który mnie nie zna musiał wyrazic dwie zgody pisemne, bo inny człowiek, który mnie nie zna zażyczył sobie zgód owych. Dwaj ludzie, którzy mnie nie znają, a już zupełnie nie orientują się w  skali etyki, moralności i religijności jakimi dysponuję w życiu codziennym, w niedziele i święta, ci dwaj ludzie uwięzili mnie w kleszczach biurokracji kościelnej. Gdy prosiłam człowieka, który mnie nie zna o dwie zgody pis...