12 marca 2012

Mój przyjaciel

Jest przy mnie, od kiedy pamiętam. Wiem, że na jego towarzystwo zawsze mogę liczyć. Czy tego sobie życzę, czy nie. Najczęściej nie. Ale on jest. Trwa przy mnie niezmiennie.

Pamiętam, że był zawsze wtedy, gdy w pokoju gasło światło. Szedł też ze mną do szkoły. Towarzyszył w wielu rozmowach i sytuacjach.  Ważnych i zupełnie nieistotnych, jak się z czasem okazało. Był, kiedy musiałam się z czegoś tłumaczyć.  Był, kiedy dokonywałam wyborów. Był obecny przy moich inicjacjach. Był zawsze wtedy, kiedy czułam się samotna. Zjawił się też, gdy zobaczyłam dwie kreski na teście, a później codziennie odwiedzał. Za drugim razem - tak samo.

Wiele razy mi pomógł. Ostrzegł przed niebezpieczeństwem. Ocalił przed złą znajomością. Potrafił wzbudzić moją czujność, osadzoną gdzieś w tyle głowy i zdominowaną przez naiwność i wiarę w ludzi. Sprawił, że czuję się silniejsza. Na pewno potrafił zdeterminować moje niektóre działania.

Ale mam z nim problem. Jest dziwny. Stawia się u mnie w różnych momentach. Na przykład wtedy, gdy wieje silny wiatr. Lub  gdy telefon zadzwoni późnym wieczorem. Pojawia się, gdy myślę o przyszłości.  Swojej i moich bliskich. Najbardziej nie lubię, gdy odwiedza mnie w nocy. Nie mam pojęcia skąd on wie, że akurat właśnie wtedy nie mogę zasnąć. Robi mi na złość, przychodzi z krzykiem i budzi wszystkie moje demony, które zdołałam uśpić i schować w szafie. Jest nieprzewidywalny. Im ja jestem starsza, tym on częściej przychodzi. Potrafi zadać  ból. Często przeszkadza mi w życiu. Bywa, że śni mi się. Panoszy się. Onieśmiela. Krępuje.

Czy go lubię? Nie. Ale nie jestem w stanie się go pozbyć. Wyzbyć.

Jest powiedzenie mówiące o tym, że skoro nie możesz zwalczyć wroga najlepiej się z nim zaprzyjaźnij.

Staram się.  Muszę. Bo on ciągle jest ze mną.
On. Mój przyjaciel – Lęk.


                                                                               aut. Georgiana Chitac

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz