3 kwietnia 2013

By chodzić światami

Podobno jej babka robiła to każdej wiosny. Jak tylko wody gruntowe wybiły studnię, a z pól pachniało zaoraną ziemią. Babka nie wiedziała skąd jej się to bierze, ale czekała na to całą zimę.
Wychodziła wtedy na drogę mówiąc, że czas już chodzić światami. W przytarganą ze strychu rozpadającą się walizkę pakowała to, co miało dla niej największą wartość: zdjęcie zmarłego dziecka, obrazek poświęcony przez papieża i bulwy georginii.  Walizka stała w sieni, dopóki niepokój w babce nie wygasł. A gasł on z reguły w porze sianokosów. Nigdy nigdzie nie wyjechała.

Zawsze gdy tylko. Gdy tylko rozpruje się ciężkie od chmur zimowych niebo i przedrze przez rozprucie choćby nikły promień słońca. I gdy tylko da się słyszeć przez zamknięte okno oszalałe ptaki, chce mi się. Bardzo. Chodzić światami. Moimi światami.

Niewytłumaczalne to. Może nawet zwierzęce. Ale tęsknota zadomowiona gdzieś na wysokości mostka aż boli, i na barki tak przechodzi. Bolące barki mają chęć ściągnąć z poddasza nieistniejącą walizkę i spakować w nią to, co obecnie najcenniejsze. A codziennie to co innego. Nawet zdarzają się dni, gdy wcale nic takiego nie ma. I marzy mi się wtedy to chodzenie światami.

Za czym chodzenie? Czego szukanie? 
To tak jak z zawartością walizki. Różnie bywa, codziennie inaczej.
Za słońcem pomarańczowo-gorącym, za wiatrem ciepłym. Za smakiem innym i zapachem. Za spojrzeniem i dotykiem dotąd nieznanym. Za kolorem, jakiego moje oczy nigdy nie widziały. Za dźwiękiem z głębi. Za cierpkim winem i brakiem oddechu w duszną noc. Za piaskiem we włosach. Za adrenaliną i satysfakcją. Za wielkim błękitem. Za doznaniem, za bodźcem zupełnie mi obcym. Za zaspokojeniem tęsknoty za czymś, czego się nie poznało.
Irracjonalnej tęsknoty.

Każdy ma walizkę stojącą w sieni. Zapełnioną tęsknotami uzasadnionymi, lub mniej. Każdy ma swój czas roztopów z zapachami świeżo zaoranej ziemi. Każdy, co jakiś czas wychodzi na swoją drogę by stwierdzić, że czas iść. Swoimi światami. 
Moja walizka jest prawie pełna.
Brakuje w niej "tylko" odwagi.










6 komentarzy:

  1. Żeby tak móc wyjść, ale żeby też tak móc wrócić, wrócić tak jakby nigdy nic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... tak by było najlepiej. Tak innego spróbować, zaczerpnąć i wrócić. Spokojnie wrócić.

      Usuń
  2. Poszłabym za Tobą ... na sam koniec świata ... ;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale to ładne...
    Mimo, że z przymrużeniem oka.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Do domu kiedyś trafisz, nie będziesz zawsze szedł
    swój dom odnajdziesz kiedyś, nie będziesz zawsze szedł
    cztery ściany cztery krzesła, jeden stół i jeden piec

    Pustą drogą, nieskończenie można iść
    jedni mogą, inni muszą zawsze iść
    za zużytą parę butów, pięciu groszy nie da nikt

    Pora wyjść na drogę, pora znaleźć dom
    drogę masz za sobą, dobrą czasem złą
    ruszaj z miejsca, jeszcze jeden raz
    kiedy skończy się ta podróż
    więcej nikt nie znajdzie nas

    Wyjeżdżam dzisiaj, tam gdzie nikt nie znajdzie mnie
    pora ruszyć, potem nikt nie znajdzie mnie
    tam gdzie idę dróg już nie ma
    lecz i tam o drogach śnię

    Pora wyjść na drogę, pora znaleźć dom
    drogę masz za sobą, dobrą czasem złą
    ruszaj z miejsca, jeszcze jeden raz
    kiedy skończy się ta podróż
    więcej nikt nie znajdzie nas"

    M. Jakubowicz

    OdpowiedzUsuń