Przejdź do głównej zawartości

Może oni wiedzą

Listonosz to się zdziwi. 
Na bank się zdziwi. Tak sobie myślę, fantazjuję sobie.
Że za kilka tygodni pod dom podjedzie,  do drzwi zapuka, nawet może koszulę pod szyją zapnie, stanie na baczność i  wręczy mi przesyłkę uroczyście tak. Nie byle jaką przesyłkę.
Kopertę mi wręczy z pieczątkami ważnymi. Może z jedną dużą, czerwoną pieczątką i niebieską mniejszą. I ze znaczkiem jakimś takim fajnym. I, że przesyłka pachnieć będzie oceanem, tak sobie fantazjuję. Bo powinna. Oceanem i luksusem, wielkim światem pachnieć powinna. Tak sobie fantazjuję. 
I odejść nie będzie chciał, i stał będzie w progu, tarł będzie dłoń o dłoń nerwowo i czubek jednego buta o drugi też będzie trzeć. Czekał będzie cóż to przyszło.
I nawet ta pani co mieszka pięć domów dalej też jakoś tak przypadkowo przechodzić będzie koło nas. Ta pani co pięć domów dalej mieszka, a wie o nas wszystko i nawet troszkę więcej. I wiedzieć więcej jeszcze by chciała czegóż to dotyczy przesyłka z pieczątkami pięknymi i tajemniczymi.
Ekscytujące to będzie niezmiernie. Tak sobie fantazjuję.

Bo zaraz zamierzam zasiąść do stołu i list napisać, na który odpowiedź otrzymać mam zamiar zza oceanu. List skieruję, zaadresuję do Tych Którzy Wszystko Wiedzą. Ci oni. Amerykańscy naukowcy. Bo tu, w tym naszym słowiańskim eldorado nikt odpowiedzieć mi nie zdoła.
Może oni mi odpowiedzą o co z tym chodzi. Z tym jednym słowem. 
Słowem na Zet...
.
.
.
cdn




Komentarze

  1. No świetnie! Tylko że dalej zielona jestem... Może nie pij tego rozluźniającego, co??? :))

    OdpowiedzUsuń
  2. No może rozluźniło mnie to naZbyt ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale aż do Amerykańców??? Zy... Zyyy... ZZZYYY! Ni chu-chu. Czekam na cd.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oni to wiedzą. A jak nie wiedzą, to się wkrótce dowiedzą. Wiedzą skąd. A skąd ? Bo wiedzą wszystko... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale myślisz, że oni już wiedzą że Ty wiesz, że oni wiedzą?
      Czy oni do tego stopnia wszystko wiedzą, że nawet to wiedzą?

      Usuń
  5. Ale powiesz listonoszowi, co przyszło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od tego w jakim stopniu czubki butów sobie obetrze.

      Usuń
  6. Jakbyś wysłała maila, to nie musiałabyś tyle czekać na odpowiedź. I sąsiadka by nic nie wiedziała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie.
      Ma być pieczątka.
      Ma być zamieszanie we wsi. ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wodzenie na pokuszenie

W garnku z grubym dnem bulgotały śliwki przeznaczone na powidła. W całym domu jedynie bulgocząca śliwkowa pulpa wykazywała jakąkolwiek aktywność.  Bulgoczącą i pachnącą.    Ze stołu nęciły i wabiły Wysokie Obcasy. Kanapa rozkładała przede mną swe wdzięki. Wodziła i kusiła. Obcasy poszły szybko, Szczepkowska zawiodła. Ostatnio mnie zawodzi. Pulpę śliwkową drewnianą kopystką dwa razy w lewo i trzy w prawo. Przemieszałam. Przeszłam, poszłam, pokręciłam się tu i ówdzie. Niezbyt energicznie. Po drodze zahaczyłam wzrokiem o lustro. Weźże się dziewczyno, niemłoda już, uczesz. Przeczesz niedbale związane włosy, co? Rzęsę przeciągnij tym swoim lorealem, żeby chociaż powłoczystość spojrzenia mieć, co? Mówiło mi odbicie dziewczyny, niemłodej już, w lustrze. Ale szczotka do włosów i tusz do rzęs nie były tak nęcące i wabiące jak książka. Jedna, a potem druga. I jak te kanapy jedna, druga z trzecią. Nigdy jeszcze tak piękne i perwersyjnie wygodne nie były one. Jak dzisiaj...

Człowiek, który mnie nie zna

Powiedział mi, że według niego "jestem niegodna" Powiedział mi również, że według niego "się nie nadaję". Powiedział także, że coś tam o mnie "źle świadczy". Powiedział tak o mnie człowiek, który mnie nie zna. Który widział mnie na oczy pierwszy raz, tak jak ja jego. Człowiek, który mnie nie zna musiał wyrazić zgodę pisemną na to, by dwie parafie dalej moje dziecko dopuszczone zostało do przyjęcia pierwszej komunii. Ten sam człowiek musiał wyrazić drugą zgodę bym mogła dostąpić zaszczytu bycia chrzestną mojego bratanka. Jeden człowiek, który mnie nie zna musiał wyrazic dwie zgody pisemne, bo inny człowiek, który mnie nie zna zażyczył sobie zgód owych. Dwaj ludzie, którzy mnie nie znają, a już zupełnie nie orientują się w  skali etyki, moralności i religijności jakimi dysponuję w życiu codziennym, w niedziele i święta, ci dwaj ludzie uwięzili mnie w kleszczach biurokracji kościelnej. Gdy prosiłam człowieka, który mnie nie zna o dwie zgody pis...

TAKA kobieta

Że to zmora życiowa, takie imię, mówiła. Oj nie lubiła go. Bardzo. Ale się śmiała. Przyzwyczaiła się, mówiła. Bo cóż miała zrobić. Taki los.  Lubiłam tę historię, choć nie wiem ile w tym prawdy. O  tym jak to się stało. Że podobno miała mieć na imię inaczej, ale ojciec po jej narodzinach przez dwa dni pił ze swoim przyjacielem - kompanem od życia i szklanki. I po tym jak pił, czy nawet w trakcie, do urzędu poszedł i kazał wpisać w akta imię swej niedawno narodzonej córki. Mieczysława. Na cześć swojego przyjaciela - kompana od życia i szklanki.  Śmiała się zawsze, gdy to opowiadała. A opowiadając sączyła martini z lodem w oparach dymu mentolowego. Śmiała się bardzo choć imienia nie lubiła. Że to zmora życiowa i tylko problemy z nim są. Że ludzie nie wierzą, że mylą, że w urzędach problemy. Bo to imię nie dla TAKIEJ kobiety. Pięknej, eleganckiej, wyjątkowej. Z tych co robią wrażenie. Wymyśliła więc sobie młoda, piękna i soczysta Mieczysława, że wszyst...