5 października 2012

Kogle mogle pana Google




Temat tak stary jak blogowanie. 
Czyli…nie wiem jak stary, ale z pewnością akuratny na rozpoczęcie weekendu z uśmiechem.

Siedzę przy stole. Światło ekranu komputera odbija się w mojej twarzy. Na twarzy mam, jakby to opisać. No dobra, głupią minę mam. Zapewne. Tak muszę wyglądać z boku: siedzi, w komputer się wgapia i minę ma kretyńską. Dłonią zakrywam usta rozdziawione, skłaniające się do parsknięcia śmiechem. Czytam, co napisane i nadziwić się nie mogę, bo.

Bo ja rozumiem, że szanowny Google roboty ma za grzywkę. Że dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dób w tygodniu, każdego miesiąca, przez rok cały, lata i dziesięciolecia. Bez urlopu na żądanie.  Ja rozumiem, że miliony miliardów kliknięć, a może i tryliony tysięcy. Ja rozumiem, że stoi i wymachuje lizakiem, niczym nowojorski policjant, na skrzyżowaniu bilionów wirtualnych dróg. Świga lizakiem, gwiżdże gwizdkiem i kieruje chętnych tam, dokąd chcą się dostać. Ale czasami mu się nie uda i zapędzi delikwenta w ślepy zaułek. Delikwent swoje w wyszukiwarkę wpisze i z ufnym, cielęcym wzrokiem czeka gdzie go pan Google wyśle…a tu niespodzianka. 

Wgapiam się więc czasami w te moje statystyki i nadziwić się nie mogę. Zastanawiam się, czy pan Google nie kwalifikuje na jakiś relaksujący wypad do Ciechocinka, czy gdzie by on tam chciał. Ja bym mu to sugerowała przynajmniej, bo.

Bo na stronę bloga czwarte życie skierował tych, którzy wpisali w wyszukiwarkę :



- jestem psychiczna nic mnie nie czeka
- grzęda dla kur
- chcę być na haju
- obraz martwa natura dwa czajniki
- al  pacino tańczy nago
- zesrała się i co
- jak skonstruować bombę
- jestem gruba i nudna
- fajna flaga
- sikanie po arbuzie
- justyna pochanke ploty
- napierdalać przyjaciela
- czy po kasztanach można mieć nudności
- mam gorąco w brzuchu co to znaczy
- bażanciarnia dla bażantów
- wymalowała się jak głupia
- 2012 grudzień koniec świata zasłonić ok.       
- chcę ukraść konia jak to zrobić
- odchudzające jajka na twardo
- rodzina mi utrudnia
- czy moje wymioty wynikają z biedy

Zapewniam, że takich kwiatków mogłabym tu wymienić więcej.
Tak więc, jeżeli tylko byście chcieli wiedzieć jak skonstruować bombę, lub jak ukraść konia – zapraszam do mnie. A może gdzieś tam, między tymi rewelacjami poczytacie przypadkiem o czymś innym.

Miłego weekendu ;-)

7 komentarzy:

  1. Świetne:) Ja dziś mam na przykład:
    "ślub w okularach czy bez"
    "a dokąd, a dokąd tak gna kabaret" i "busy kraków - Myślenice". Chyba cię jednak nie przebiłam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Mam gorąco w brzuchu i co to znaczy" - po tym Cię odkryłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cholera, a stawiałam, że Ty jesteś od "sikania po arbuzie" ;-)

      Usuń
  3. rodzina mi utrudnia jak chcę być na haju,lecz jestem gruba i nudna więc napierdalam przyjaciela,potem jem odchudzające jajka na twardo i....żygam...czy moje wymioty wynikają z biedy?Justyna Pochanke wymalowała się jak głupia,zesrała się i co?Jestem psychiczna i nic mnie nie czeka...
    -po takim wpisie pan Google szuka różnych "zakrętów" i przekierowuje na Twojego bloga - proste.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Aaaaaaby tanio kupić" - takiego nie było ? :)

    OdpowiedzUsuń