Przejdź do głównej zawartości

Takie są fakty

- Archiwizujesz to...jakoś?
- Blogger zapisuje to automatycznie. Piszę na gorąco, publikuję i tyle. Nie zapisuję w komputerze.
- Czyli, znając ciebie i twój charakter, pewnego dnia pod wpływem nagłego impulsu podejdziesz, zrobisz klik i po sprawie? Będzie po blogu, po tekstach?
- Tak,  prawdopodobnie tak kiedyś się stanie...

Ten dialog miał miejsce całkiem niedawno, mniej więcej pomiędzy sprzątaniem po obiedzie a składaniem prania. Słowa wypowiedziane, pytania zadane dryfowały swobodnie w przestrzeni domowej.

Póki co, jestem. Póki co, wciąż chcę być. Zamierzam.

Jestem bez mapy, ale mam to fajne łaskotanie w żołądku zapowiadające, że może być ciekawie. Napisałam w pierwszym tekście, dokładnie rok temu.

Coś, co miało być dla mnie zabawą, okazało się być czymś zupełnie innym.
Uzależniającym. I, cholera(!) przyznaję, jest ciekawie!

Efekty mojej grafomanii z żenująco dużą ilością przecinków są następujące:
- parę (no, może nieco więcej ;-)) zupełnie obcych mi osób, dla których ja jestem zupełnie obcą osobą poznało moje postrzeganie, historie, przeżycia, czasami nawet intymne myśli. Pozdrawiam.
kilkoro mich znajomych zobaczyło mnie w innym świetle. Wiem, że istnieją tacy, których nawet mocno zaskoczyłam. Pozdrawiam.
- o sobie dowiedziałam się, że prawdopodobnie jestem emocjonalną ekshibicjonistką i narcyzem. Również pozdrawiam. Można z tą świadomością żyć. I to nawet całkiem dobrze. 

I najważniejsze.
Czytając blogi innych, to ja poznałam czyjeś historie, przeżycia, czasami ich intymne myśli. To dzięki Nim i Ich tekstom ludzie znów zaczęli mnie ciekawić, bo w tej materii zaczęło dziać się u mnie nieciekawie
Fajniej, łatwiej żyć gdy wiesz, że ktoś, że jakaś inna ma podobne rozterki. Że kogoś też tak boli. Boli to wszystko. I, że potrafią tak celnie opisać problemy współczesnej kobiety  (Frustratka, Tylko Spokojnie). Mam nadzieję, że kiedyś dziewczyny napiszą książki.
Dobrze zobaczyć świat z innej strony, a jeszcze lepiej gdy pokazuje to osoba inteligentna i wrażliwa. I zdolna, okraszająca swoje teksty zdjęciami własnego autorstwa (Obiektywnie, Punkt Potrójny ). Dobrze jest czytać, że istnieją ludzie kipiący optymizmem (Naosei38, Dudi  i imponująca mi swoją postawą Bez biadolenia). A cudownie jest przeczytać przepięknie opisaną, aczkolwiek zupełnie zwykłą codzienną sytuację u Bez okularów.
Wiem, że mocno to wszystko uprościłam. Bazowałam na swoim pierwszym skojarzeniu. Mogłabym Autorów tych blogów przedstawić w innych kombinacjach. Ale ...po co? Po prostu wszystkim, którzy jeszcze tam nie zajrzeli, polecam. Serdecznie. Bo warto.

I żeby było jasne, nikomu nie podmaślam.  ;-) Nie jest to moja metoda na zdobycie głosów w tegorocznej edycji konkursu Blog Roku. Nie startuję.

I na koniec.
Nie wiem jak by było z tym blogiem, gdyby nie  zainteresowanie jakim się cieszy. Statystyki rosną z miesiąca na miesiąc. Tak to wygląda. Może w próżnię nie chciałoby mi się pisać?
Wniosek nasuwa się jeden.
Bez Was nie byłoby  czwartego życia.
Dziękuję.

PS Ostatnio kilka razy spytano mnie skąd się wzięła nazwa bloga.
     No? Skąd?











 
 



Komentarze

  1. Skąd ? Ja bym skwitował to tak: oświecenie nie jest uczeniem się nowego, a wyzbywaniem się przekonań i nawyków które są nieskuteczne. I tak wchodzi się w nowe życia. Pierwsze,drugie,trzecie,czwarte...
    A co do tego co w tekście - oj tam, oj tam... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z radością i dumą zareagowałam na wzmiankę:) Mam nadzieję, że nigdy nie dojdzie do tego niszczycielskiego kliku! Życzę wielu inspiracji do pisania i zawsze przyjaznej muzy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło mi jak cholera ... cenne są komplementy - od cennej osoby;-))
    Że aż czwarte życie??? Drugie .. trzecie ... może i bym wiedziała. Do odrodzenia niejakiego nawiązuje ... ale, że czwarte, dlaczego aż czwarte albo własnie czwarte - dowiedzieć bym się chciała:)??? I zawsze na końcu języka miałam to pytanie?
    Bądź;)Póki co.

    OdpowiedzUsuń
  4. oho! chyba pęknę z dumy. Nie, ja już pękłam... ;)
    Skąd "czwarte"? Bo ja wiem... Trzecie się znudziło? :)))
    I nie widzę nic nadzwyczajnego w rosnących u Ciebie statystykach - czyta się z otwartą gębą wręcz, nozdrzami wbija do łba, uzależnia nawet.

    OdpowiedzUsuń
  5. co do pierwszego akapitu: nawet sobie nie myśl o kończeniu! żadne "prawdopodobnie" - czwarte życie jest fajne - niech trwa ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A no tak, po pierwsze dzień dobry! Po drugie nie waż ("nie rozważ"aj)nawet kończyć bloga, dopiero co tu trafiłam i chcę, miło by mi było poczytać "jeszcze trochę". Na ton tego komentarza proszę nie zważać, to takie przymróżenie oka, a nawet dwóch, ale na tyle by móc jeszcze go czytać. Po drugie (a tak naprawdę po pierwsze i najważniejsze) gratulację szczere :) Trafiłam tutaj za blogiem "Zapiski Obiektywne)... A skąd czwarte? Hmmm może zmiana kodu czwórka z przodu (może się zbliża?) Pozdrowienia i jak to Dudi piszesz, uśmiechy. I weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. OK, jeszcze nie szykuję się do "klik" ;-)
    2. Fajnie, że Wam miło. Lubię sprawiać przyjemność.
    3. Nikt nie zgadł, dlaczego "czwarte...". Super wypasiona nagroda przewidziana dla zwycięzcy zostaje u mnie.
    Niestety, nazwa nie jest związana z różnie rozumianym oświeceniem ;-) Ja naprawdę jestem przyziemnym, pragmatycznym koziorożcem i nie liczę na żadne oświecenia ;-) Nie jest to też związane z moim wiekiem. Przecież dopiero co skończyłam trzydzieści pięć lat i do czterdziestki mam jeszcze przecież milion lat świetlnych ;-)
    Po prostu, nazwa przyszła mi na myśl po przeczytaniu pewnego artykułu. A o tym wspominam w tekście "Kawa z Kuźniarem".
    Niestety, Moi Drodzy, żadnej wielkiej filozofii w tym nie ma ;-)
    Pozdrawiam, przytłoczona czekającym mnie dziś pakowaniem.
    Jutro wyjazd ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam przecież i kompletnie nie skojarzyłam wówczas ...
      Wypoczywaj i zbieraj wrażenia:)

      Usuń
    2. Ledwie przeczytałem pierwszy punkt i już mi się nie podoba to: "jeszcze nie szykuję się do klik".
      Wolałbym: "nie szykuję się do klik"...
      Ot, co :)

      Usuń
    3. Zgadzam się z przedmówcą. Nawet tak nie żartuj. Nie rób tego ludzkości :)

      Usuń
  8. Jakoś się tak wzruszyłam, jak przeczytałam ten cały tekst. Widać, jak się uśmiechasz nieśmiało między linijkami.
    Pozdrawiam,
    U.

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja pamietałam że czwarte to "internetowe" :))) Kawa z K. była dla mnie szczepionką .....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Byle do deseru

Byle do piątku . Tak nazywa się audycja w komercyjnej stacji radiowej. W tej samej stacji i wielu innych pierwszego stycznia informują, że do końca roku pozostały jeszcze 364 dni. I tak dni, tygodnie, miesiące mijają. Lata znikają. Byle do wiosny. Byle do wypłaty. Do imienin wuja Henia. Do świąt, do wizyty u fryzjera. Do następnego losowania totolotka, do wieczora. Do końca dnia w pracy. Do porodu. Byle do premiery. Byle do odebrania wyników od lekarza. Byle do końca odwyku, czy chemioterapii. Byle do piątku, poniedziałku, wtorku, weekendu. Z powodów wiadomo i nie wiadomo jakich. Byle do końca. Byle do początku, aby od początku. Byle do. Jak pies ganiający w kółko za swoim ogonem. Byle do. Jakby nagle świat miałby się do góry nogami wywrócić. Byle do. Jakby nagle miały otworzyć się drzwi do raju. Byle do. Jakby zmienić się miało niezmienne. Byle do. I tak nieustannie odhaczając i czekając. Nie jak Bond. Który wszystko tak, jakby świat miał się jutro skończyć . On wszystko ...

Ktokolwiek widział

Jak przez mgłę pamiętam tę niedzielę, gdy nie było teleranka. Usłyszałam, że dlatego, bo chyba wojna. Bardziej utkwił mi t elewizorek, który był mały i czerwony. Za anteną wyciąganą i takimi śmiesznymi guzikami z boku. Którymi się kręciło w celu regulacji. Odbiornika. Pamiętam to, chocia ż dopiero za jakieś trzy tygodnie miałam skończyć cztery lata. Pamiętam mróz na policzkach, gdy Mama ciągnęła mnie na sankach. Było ciemno a Ona spieszyła się do tego sklepu na rynku, a bliżej domu jeszcze żadnego nie było. Sklepu, w którym było to coś, albo i nie. Pamiętam, jak żegnałam się z Nią, gdy jechała rodzić mojego brata. Płakała, a ja nie rozumiałam dlaczego. Nie wiedziałam przecież, jaki to strach. I pamiętam, ż e narysowałam wtedy, siedząc przy babcinym stole rysunek. Na którym było wielkie słońce na niebieskim, bezchmurnym niebie. Po nieb em morze. A z morza wystawały cz tery głowy. N asze i uśmiechnięte. Pamiętam rysunek a nie miałam jeszcze lat pięciu. Pamiętam jak ciocia...

Człowiek, który mnie nie zna

Powiedział mi, że według niego "jestem niegodna" Powiedział mi również, że według niego "się nie nadaję". Powiedział także, że coś tam o mnie "źle świadczy". Powiedział tak o mnie człowiek, który mnie nie zna. Który widział mnie na oczy pierwszy raz, tak jak ja jego. Człowiek, który mnie nie zna musiał wyrazić zgodę pisemną na to, by dwie parafie dalej moje dziecko dopuszczone zostało do przyjęcia pierwszej komunii. Ten sam człowiek musiał wyrazić drugą zgodę bym mogła dostąpić zaszczytu bycia chrzestną mojego bratanka. Jeden człowiek, który mnie nie zna musiał wyrazic dwie zgody pisemne, bo inny człowiek, który mnie nie zna zażyczył sobie zgód owych. Dwaj ludzie, którzy mnie nie znają, a już zupełnie nie orientują się w  skali etyki, moralności i religijności jakimi dysponuję w życiu codziennym, w niedziele i święta, ci dwaj ludzie uwięzili mnie w kleszczach biurokracji kościelnej. Gdy prosiłam człowieka, który mnie nie zna o dwie zgody pis...